czwartek, 28 lipca 2011

rzeczyWiście!

Nie jestem specjalistą od identyfikacji wizualnej, grafik też ze mnie raczej marny był zawsze... ale i tak widok pierwszej, jeszcze ciepłej metki cieszy jak nie wiem co :)))















A zaszczytu noszenia tejże pierwszej dostąpi ta oto Filclampa w wersji zielonej:

I trzymajcie kciuki coby progi me udało jej się koniec końców opuścić, bo trochę przez moje ostatnie pracowe i inne perypetie opóźniłam jej produkcję... ;)

czwartek, 21 lipca 2011

nowa miłość - niecałkiem biały filc

trochę się bałam nowego materiału, który zamówiłam, bo okazało się, że przyjechał z dużą zawartością ciemnych, wręcz czarnych nici (całkiem inaczej niż w tym, z którego powstała lampa-ryba)... pomyślałam, odesłać...? nie opłaca mi się - koszt przesyłki będzie za wysoki... trudno, może przyda się do powycinania jakichś małych elementów z tych lepszych miejsc...

w zeszłym tygodniu, zrobiłam jednak drugie podejście i zrobiłam z niego filclampę i teraz im dłużej na nią patrzę tym bardziej mi się podoba :-)

wymaga jeszcze dopracowania system mocowania oprawki na żarówkę, tak aby świeciła również najwęższym kręgiem, ale i tak już kocham ten materiał i to jak zachowuje się po podświetleniu...

dziś dodatkowo dowiedziałam się, że ten filc powstaje z odpadów z fabryki mebli

przedstawiam Wam zatem ekologiczną / z odzysku filclampę w wersji "zima w mieście" ;-)


poniedziałek, 18 lipca 2011

od rzeczy tu było! :)

Pobudka o 5 rano, budzik nie zadzwonił, szybka kawa, pakujemy się też w pośpiechu (kto? moje wsparcie duchowe - Pan Lenowak, mama  - co się kształcić u twórców ludowych ma oraz lampy, kury, kocie łapy ;)) Jedziemy...
a gdzie? ...a na Szlak Rzemiosła Tradycyjnego, do strefy folkdizajnu :)

Jadąc tam, myślałam raczej o pokazaniu moich Rzeczy, nie sądziłam aby ktoś podczas niedzielnej wizyty w Skansenie kupował lampy do domu... Tu kupuje się drewniane pamiątki, ludową biżuterię, torbę, do której od razu można się przepakować, zabawki dla dzieci... Może to przypadek, może nie... lecz się pomyliłam :) A i zainteresowania i oglądania nie mało było oraz rozeszły się były bardzo szybko wszystkie ręcznej roboty wizytówki :)

A jak było, zobaczcie sami...
Mój "prześwietny system wystawienniczy":



















no to 3, 2, 1, 0 START:














w chwilach gdy było mniej zwiedzających powstawały kolejne skarpety na krzesła :)











































a to moje wsparcie duchowe z kanapką z pasztetem - Pan Lenowak



















W strefie folkdizajnu wystawiało się też kilku innych projektantów. Szczególnie spodobały mi się koniki i kołyski z lululaj (trochę reklamy nie zaszkodzi ;): http://www.facebook.com/pages/Lululaj/197021576981121




































było też stoisko sklepu naludowo:



















i hankove torby filcowe z hankove.pl (których zdjęć niestety u mnie brak, a wzory zacne, jak np. jeleń na rykowisku :))

Generalnie imprezę chórem uznaliśmy za udaną zarówno z punktu widzenia wystawcy jak i z tej strony rozrywkowej. Fajna muzyczka w tle grała, można było sobie popodglądać jak się garnki lepi albo kosze wyplata, dzieciaki malowały domy na ludowo, do tego pyszne jedzonko domowej roboty i luźna atmosfera do pogadania, oglądania i dobrego samopoczucia. Fundacja NADwyraz naprawdę przednio to zorganizowała. Łubu, dubu... To mówiłem ja - Jarząbek Wacław ;)






wtorek, 12 lipca 2011

Powrót do źródeł

Dziś powstała rzecz, która początek wzięła z łikendowych rozmyślań nad funkcją podstawową jaką filc pełni w domu... Stąd powrót do źródeł :)
Nie wiem jak Wy wykorzystujecie filc w swoich mieszkaniach, ale w moim mieszkaniu oraz w innych mi znanych z filcu są uszczelki albo... podkładki/podklejki pod krzesła i stoły :) (takie co się ich używa, coby podłogi nie rysować meblami).

U mnie te podkładki zawsze po jakimś czasie odklejały się i przesuwały, a wtedy drażniły śmieciowym wyglądem. A odkąd mam koty (czyli od ponad 20 lat) na klej po przesunietych podkładkach idealnie zbiera się również kocia sierść. Odkąd mam zaś kota Franka, podkładki często niesamoistnie schodzą z nóg krzeseł - Franek znany jest bowiem wszem i wobec jako wygryzacz tych małych filcowych kwadracików, które lekko już sfatygowane wyglądają z pewnością całkiem jakby mysz schowała się pod nogą krzesła ;)

Prototyp nowej rzeczy zadedykowałam więc właśnie Frankowi, dwojako: raz - bo przypomina nieco frankową łapę, dwa - bo tej podkładki Franek już nie wygryzie ;) :)





















Na kocich łapkach jednak się nie kończy, bo są jeszcze kurze nóżki, kozaczki, albo zwyczajne skarpety i co jeszcze tylko głowa wymyśli... Coming soon ;)

środa, 6 lipca 2011

nadeszła wiekopomna chwila... :)

Duma mnie rozpiera, że nie wiem :)

bo oto moje Rzeczy  ujrzą światło dzienne i pójdą w plener i będzie je można oglądać, dotykać, testować i kupować :))) A wszystko to odbędzie się... tam tara dam:
w Strefie Folkdesignu podczas ETNOwarsztatów na Szlaku Tradycyjnego Rzemiosła w Wygiełzowie (ok. 40 km od Krakowa) :)

Jeśli macie więc wolną niedzielę 17 lipca i zachce Wam się akurat odwiedzić Małopolskę przypadkiem ;) to ZAPRASZAM! :)
A jak ktoś nie może, to niech kciuki trzyma coby 17 pogoda dopisała i impreza się udała! O! 

No... i z tej to okazji siedzę teraz i złoRZECZę bo produkcja ruszyć pełną parą musi ;)
I ruszyła :) oraz... powstała nazwa dla całego projektu lampowego: rzeczywiście! :)
















A tu jeszcze oficjalna strona całej akcji: http://www.szlakrzemiosla.pl/s/wydarzenia/mode/article/id/99
Będzie się działo mnóstwo fajnych rzeczy dla dużych i małych :) Mam więc nadzieję, że do zobaczenia! :)