Czytaliśmy je sobie z Panem Lenowakiem dzień przed tym jak Pan Lenowak poprosił mnie o etui na telefon. Więc gdy następnego dnia zabrałam się do dzieła, uszyłam całkiem standardowe coś... ale to po to przecież, żeby koledzy w pracy nie nabijali się z jego "kaczuszek" ;)
W samej skarpecie (jak nazywam etui na telefony) żadna filozofia, więc d... nie urywało swoim wyglądem... Pan Lenowak też jakiś taki zawiedziony, choć na głos tego nie powiedział... No po prostu wszystko na niebie i ziemi wskazywało, że "kaczuszki" muszą być! Że bez nich ta rzecz traci sens! ;)
Usiadłam, pomyślałam i dzień później, czyli wczoraj, powstała...
królicza skarpeta (sam królik autorstwa Pana Andy Riley-a):
To nie wszystko!! Najważniejsza w całym projekcie jest koncepcja uciekającego z tyłu na przód królika :)
Tak czy inaczej obstawiam, że będą się koledzy z niego nabijali. Ktoś z Was myśli inaczej? Zakład? ;)
Ps. I jeszcze wersja "sprzed kaczuszek":
mój małżonek byłby zachwycony ...więc kto wie może Pan Lenowak ma kilku takich kolegów w pracy, co to ciągle kupują gierki dla dzieci udając, że to nie dla nich, noszą koszulki Z KACZUSZKĄ ...itp ;)
OdpowiedzUsuńhmm... jakbyś zgadła! ;)
OdpowiedzUsuńchłopaki nie dość, że się nie nabijały, to jeszcze się podobalo :)))
Na czym ten świat stoi to ja nie wiem, "za moich czasów" było inaczej ;)
pomysł fajoski, filcowe etua, ale ja bym chyba nie nosił, jakoś tak nie przystoi :) ale jak będę stary i będę nosił okulary do zamówię u Ciebie takie etuo :)
OdpowiedzUsuńocena: się podoba :)
Super pomysł z tym króliczkiem...
OdpowiedzUsuńMam wrażenie że mogłabym sobie skopiować "super pomysł" i wklejać u Ciebie pod co drugim postem... To się robi nudne ;)