niedziela, 27 listopada 2011

Od Rzeczy w kombinacie z Panem Lenowakiem :)

Naszło nas na wykańczanie mieszkania po dwóch latach :)
Stąd też rzeczy moje odłożone w kąt zostały, ale ale... na ich miejsce rzeczy wspólne wytwarzać zaczęliśmy :)

Czy moje własne, czy wspólne, robienie rzeczy własnymi ręcami niesomowicie dodaje energii.

A rzeczy o których piszę przetworzone zostały ze skrzynek na jabłka (zakupionych w stolicy jabłczanej Polski - okolic Grójca) oraz z szafek z IKEA, które w oryginale nieco nas drażniły swoją jesionowatością.

No i oto one, brand new szafki do salonu, włala!:

 




















wtorek, 15 listopada 2011

To jeszcze brak czasu czy już lenistwo

Z jednej strony mam potrzebę działania, bo w głowie wciąż przetrzymuję pomysły, a i niemal codziennie dorzucam tam jakąś nową ideę, z drugiej jakaś niemoc mnie ogarnia... Ciągle coś wypada, czy może ciągle znajduję sobie inne "ważniejsze" rzeczy do robienia... A może po prostu za dużo na raz bym chciała, zamiast planować krok po kroku... i jak już tak nabiorę tego wszystkiego na swoje barki, to mnie tak przygniata, że ręki wyciągnąć, choć jednego palca, spod tej góry nie mogę... Ale może to nie mój problem, znajomi też nie mogą, siły nie mają, to przez tą szarugę mówią, chandra jesienna... Wymówki.
nikogo nie interesują moje wymówki, mnie też w gruncie rzeczy nie interesują...
mam potrzebę działać
a skoro to już napisałam, to słowo się rzekło i nie ma odwrotu :)
idę wyciągnąć materiały :)
już mi lepiej :)

wtorek, 1 listopada 2011

zanosi się na biznes rodzinny ;)

W czasie moich przygotowań do wystawy na Szlaku Rzemiosła w Małopolsce, przez czas jakiś siedziałam sobie u mojej siostry (która ma trójkę moich ukochanych siostrzeńców: Mateusza, Mikołaja i Maję). Chłopaki nie bardzo byli zainteresowani i szybko się znudzili siedzeniem z dziergającą ciotką, Maja za to siedziała i cierpliwie się przyglądała... wtedy zaproponowałam jej zabawę z filcem po raz pierwszy...

Potem filc przyjechał do Majki w dużo większej ilości i w różnych kolorach na urodziny (ponieważ Maja kończyła w lipcu 9 lat :)).  Innym razem przy okazji jakiegoś wypadu do kina dziadek z babcią zabrali Majkę do pasmanterii żeby sobie wybrała nowe materiały...

No i powiem Wam... Zanosi się na biznes rodzinny :)

Co wizytę u mojej sis, widzę coraz to nowe filcowe wytwory... naprawdę niesamowite! (i nie twierdzę tak dlatego tylko, że to moja siostrzenica). Skubana jest naprawdę niesamowicie cierpliwym i skrupulatnym obsrewatorem, co na dodatek w parze idzie z wyobraźnią przestrzenną, tak że sama wymyśla co z czym, w jaki sposób połączyć żeby forma na koniec była taka, jak to sobie wymyśliła.

Jestem z niej przeogromnie dumna, że muszę Wam wszystkim pokazać jej ostanie dzieło :)

Autorka: Maja, lat 9