środa, 14 grudnia 2011

stosy śnieżnych ptaków szyję :)

W te święta na mojej choince, która nie wiadomo jeszcze jaką postać przybierze w tym roku (w zeszłym zaszczytu dostąpił koci drapak w kształcie drzewa :)) oraz na choinkach moich znajomych i rodziny pojawią się śnieżne ptaki vel (nieskromnie) białe kruki :)

Wytwórnia pracuje na pełnych obrotach. Gotowe ptaki chętnie do zdjęć pozują. Drzewko iglaste i nie- (jako statyści) też się znalazły. Tylko śniegu wciąż brak...

























niedziela, 11 grudnia 2011

'lepur' czyli królik, który emigruje do Albanii

...i od drugiej połowy przyszłego tygodnia, o ile nie zajdą inne nieprzewidziane i niesprzyjające okoliczności, stanie się jej prawowitym obywatelem oraz (taką mam nadzieję) przyjacielem małego Armela, którego mieliśmy przyjemność poznać podczas naszej czerwcowej bałkańskiej podróży :)

























lubię okres świąt :)
...nie ten spędzany w sklepach w gonitwie za zakupami świątecznymi i prezentowymi...
ale ten, który się dzieje we mnie gdy wiem, że mogę obdarować kogoś tak po prostu, z serca i z własnych rąk :)

niedziela, 27 listopada 2011

Od Rzeczy w kombinacie z Panem Lenowakiem :)

Naszło nas na wykańczanie mieszkania po dwóch latach :)
Stąd też rzeczy moje odłożone w kąt zostały, ale ale... na ich miejsce rzeczy wspólne wytwarzać zaczęliśmy :)

Czy moje własne, czy wspólne, robienie rzeczy własnymi ręcami niesomowicie dodaje energii.

A rzeczy o których piszę przetworzone zostały ze skrzynek na jabłka (zakupionych w stolicy jabłczanej Polski - okolic Grójca) oraz z szafek z IKEA, które w oryginale nieco nas drażniły swoją jesionowatością.

No i oto one, brand new szafki do salonu, włala!:

 




















wtorek, 15 listopada 2011

To jeszcze brak czasu czy już lenistwo

Z jednej strony mam potrzebę działania, bo w głowie wciąż przetrzymuję pomysły, a i niemal codziennie dorzucam tam jakąś nową ideę, z drugiej jakaś niemoc mnie ogarnia... Ciągle coś wypada, czy może ciągle znajduję sobie inne "ważniejsze" rzeczy do robienia... A może po prostu za dużo na raz bym chciała, zamiast planować krok po kroku... i jak już tak nabiorę tego wszystkiego na swoje barki, to mnie tak przygniata, że ręki wyciągnąć, choć jednego palca, spod tej góry nie mogę... Ale może to nie mój problem, znajomi też nie mogą, siły nie mają, to przez tą szarugę mówią, chandra jesienna... Wymówki.
nikogo nie interesują moje wymówki, mnie też w gruncie rzeczy nie interesują...
mam potrzebę działać
a skoro to już napisałam, to słowo się rzekło i nie ma odwrotu :)
idę wyciągnąć materiały :)
już mi lepiej :)

wtorek, 1 listopada 2011

zanosi się na biznes rodzinny ;)

W czasie moich przygotowań do wystawy na Szlaku Rzemiosła w Małopolsce, przez czas jakiś siedziałam sobie u mojej siostry (która ma trójkę moich ukochanych siostrzeńców: Mateusza, Mikołaja i Maję). Chłopaki nie bardzo byli zainteresowani i szybko się znudzili siedzeniem z dziergającą ciotką, Maja za to siedziała i cierpliwie się przyglądała... wtedy zaproponowałam jej zabawę z filcem po raz pierwszy...

Potem filc przyjechał do Majki w dużo większej ilości i w różnych kolorach na urodziny (ponieważ Maja kończyła w lipcu 9 lat :)).  Innym razem przy okazji jakiegoś wypadu do kina dziadek z babcią zabrali Majkę do pasmanterii żeby sobie wybrała nowe materiały...

No i powiem Wam... Zanosi się na biznes rodzinny :)

Co wizytę u mojej sis, widzę coraz to nowe filcowe wytwory... naprawdę niesamowite! (i nie twierdzę tak dlatego tylko, że to moja siostrzenica). Skubana jest naprawdę niesamowicie cierpliwym i skrupulatnym obsrewatorem, co na dodatek w parze idzie z wyobraźnią przestrzenną, tak że sama wymyśla co z czym, w jaki sposób połączyć żeby forma na koniec była taka, jak to sobie wymyśliła.

Jestem z niej przeogromnie dumna, że muszę Wam wszystkim pokazać jej ostanie dzieło :)

Autorka: Maja, lat 9

poniedziałek, 26 września 2011

la ptok

ten wzór czekał w mojej głowie na specjalną okazję :) miał się pojawić na torbie na lapka...
pomysł wziął się z prostej historii, a w zasadzie nawet nie z historii a zasłyszanego dawno temu określenia na notebook-a/laptop-a, któtre zwykł był używać mój przyjaciel, Żaba.

los widać jednak chciał by la ptok ujawnił się w pierwszej kolejności w nieco innej odsłonie...
poszybował do mojej ukochanej siostry, Niny, na poduszce... i chyba się spodobał  :-)

wzór raczej mi jeszcze trochę potowarzyszy, bo ja też go lubię (a pomysły w głowie na jego wykorzystanie się cudownie rozmnażają :-))























tu dla odmiany pomagała Matylda ;-)

niedziela, 25 września 2011

są też pandy, które świecą

dzisiaj zakończona została rzecz na specjalne zamówienie pewnej młodej damy, która bardzo lubi zwierzęta, a w szczególności kungfu pandę :)

jak się domyślacie, miał zatem powstać niedźwiedź, który świeci. podjęłam rzucone przez 9-latkę wyzwanie ;) i...

rzeczywiście są pandy, które świecą (oraz, które potrafią przypomnieć po dłuższym czasie nicnierobienia, jak przyjemnie jest stworzyć coś nowego :))

















Przyznacie, że to Panda bez wątpienia. Mimo to, Franek oczywiście próbował mnie przekonać, że to ostryga, no w ostateczności małż :)))

czwartek, 1 września 2011

Kotbook na Notebook

Pamiętacie mojego kota Franka z wątku: "dłuższa przerwa techniczna"??? (pytanie retoryczne rzecz jasna, bo któżby mógł zapomnieć ten jakże charakterystyczny wyraz kociej twarzy ;))

No to w ramach zapowiedzianego nadrabiania zaległych zaległości, dokończył się był wczoraj kotbook, czyli ...czyli rzecz z serii skarpety na różne przedmioty użytku codziennego (tu: na notebooka, wzór inspirowany mym Frankokotem) :)

































 






















 











































To jak dotychczas najdłużej szyta rzecz, bo ręcznie. Ale produkcja masowa toreb mi nie grozi, (jest wielu innych, którym to świetnie wychodzi), więc w drodze wyjątku można trochę podłubać igłą ;)
W planie jeszcze jeden wzór kotbooka, tym razem w roli głównej wystąpi Matylda - zamaskowany SuperKot ;)



poniedziałek, 22 sierpnia 2011

i ryba do kompletu

...w swym naturalnym środowisku :)



















Na zdjęciu w towarzystwie balonowych podróżników
oraz Pani Ciachowej ;)

środa, 17 sierpnia 2011

Spóźniona fotorelacja

no dobrze, mikrofotorelacja ;) ...z nowego miejsca zamieszkania filclampy :)

czyli dowód rzeczowy, że rzeczyWiście po raz kolejny opuściły dom rodzinny,
i dodatkowa satysfakcja dla mnie, że trafiły do ciekawej przestrzeni  :)
(MarQs -  dzięki za zdjęcia! Adaś, dzięki za nieocenioną współpracę  podczas dostawy! ;))

Foto: MarQs





czwartek, 28 lipca 2011

rzeczyWiście!

Nie jestem specjalistą od identyfikacji wizualnej, grafik też ze mnie raczej marny był zawsze... ale i tak widok pierwszej, jeszcze ciepłej metki cieszy jak nie wiem co :)))















A zaszczytu noszenia tejże pierwszej dostąpi ta oto Filclampa w wersji zielonej:

I trzymajcie kciuki coby progi me udało jej się koniec końców opuścić, bo trochę przez moje ostatnie pracowe i inne perypetie opóźniłam jej produkcję... ;)

czwartek, 21 lipca 2011

nowa miłość - niecałkiem biały filc

trochę się bałam nowego materiału, który zamówiłam, bo okazało się, że przyjechał z dużą zawartością ciemnych, wręcz czarnych nici (całkiem inaczej niż w tym, z którego powstała lampa-ryba)... pomyślałam, odesłać...? nie opłaca mi się - koszt przesyłki będzie za wysoki... trudno, może przyda się do powycinania jakichś małych elementów z tych lepszych miejsc...

w zeszłym tygodniu, zrobiłam jednak drugie podejście i zrobiłam z niego filclampę i teraz im dłużej na nią patrzę tym bardziej mi się podoba :-)

wymaga jeszcze dopracowania system mocowania oprawki na żarówkę, tak aby świeciła również najwęższym kręgiem, ale i tak już kocham ten materiał i to jak zachowuje się po podświetleniu...

dziś dodatkowo dowiedziałam się, że ten filc powstaje z odpadów z fabryki mebli

przedstawiam Wam zatem ekologiczną / z odzysku filclampę w wersji "zima w mieście" ;-)


poniedziałek, 18 lipca 2011

od rzeczy tu było! :)

Pobudka o 5 rano, budzik nie zadzwonił, szybka kawa, pakujemy się też w pośpiechu (kto? moje wsparcie duchowe - Pan Lenowak, mama  - co się kształcić u twórców ludowych ma oraz lampy, kury, kocie łapy ;)) Jedziemy...
a gdzie? ...a na Szlak Rzemiosła Tradycyjnego, do strefy folkdizajnu :)

Jadąc tam, myślałam raczej o pokazaniu moich Rzeczy, nie sądziłam aby ktoś podczas niedzielnej wizyty w Skansenie kupował lampy do domu... Tu kupuje się drewniane pamiątki, ludową biżuterię, torbę, do której od razu można się przepakować, zabawki dla dzieci... Może to przypadek, może nie... lecz się pomyliłam :) A i zainteresowania i oglądania nie mało było oraz rozeszły się były bardzo szybko wszystkie ręcznej roboty wizytówki :)

A jak było, zobaczcie sami...
Mój "prześwietny system wystawienniczy":



















no to 3, 2, 1, 0 START:














w chwilach gdy było mniej zwiedzających powstawały kolejne skarpety na krzesła :)











































a to moje wsparcie duchowe z kanapką z pasztetem - Pan Lenowak



















W strefie folkdizajnu wystawiało się też kilku innych projektantów. Szczególnie spodobały mi się koniki i kołyski z lululaj (trochę reklamy nie zaszkodzi ;): http://www.facebook.com/pages/Lululaj/197021576981121




































było też stoisko sklepu naludowo:



















i hankove torby filcowe z hankove.pl (których zdjęć niestety u mnie brak, a wzory zacne, jak np. jeleń na rykowisku :))

Generalnie imprezę chórem uznaliśmy za udaną zarówno z punktu widzenia wystawcy jak i z tej strony rozrywkowej. Fajna muzyczka w tle grała, można było sobie popodglądać jak się garnki lepi albo kosze wyplata, dzieciaki malowały domy na ludowo, do tego pyszne jedzonko domowej roboty i luźna atmosfera do pogadania, oglądania i dobrego samopoczucia. Fundacja NADwyraz naprawdę przednio to zorganizowała. Łubu, dubu... To mówiłem ja - Jarząbek Wacław ;)






wtorek, 12 lipca 2011

Powrót do źródeł

Dziś powstała rzecz, która początek wzięła z łikendowych rozmyślań nad funkcją podstawową jaką filc pełni w domu... Stąd powrót do źródeł :)
Nie wiem jak Wy wykorzystujecie filc w swoich mieszkaniach, ale w moim mieszkaniu oraz w innych mi znanych z filcu są uszczelki albo... podkładki/podklejki pod krzesła i stoły :) (takie co się ich używa, coby podłogi nie rysować meblami).

U mnie te podkładki zawsze po jakimś czasie odklejały się i przesuwały, a wtedy drażniły śmieciowym wyglądem. A odkąd mam koty (czyli od ponad 20 lat) na klej po przesunietych podkładkach idealnie zbiera się również kocia sierść. Odkąd mam zaś kota Franka, podkładki często niesamoistnie schodzą z nóg krzeseł - Franek znany jest bowiem wszem i wobec jako wygryzacz tych małych filcowych kwadracików, które lekko już sfatygowane wyglądają z pewnością całkiem jakby mysz schowała się pod nogą krzesła ;)

Prototyp nowej rzeczy zadedykowałam więc właśnie Frankowi, dwojako: raz - bo przypomina nieco frankową łapę, dwa - bo tej podkładki Franek już nie wygryzie ;) :)





















Na kocich łapkach jednak się nie kończy, bo są jeszcze kurze nóżki, kozaczki, albo zwyczajne skarpety i co jeszcze tylko głowa wymyśli... Coming soon ;)

środa, 6 lipca 2011

nadeszła wiekopomna chwila... :)

Duma mnie rozpiera, że nie wiem :)

bo oto moje Rzeczy  ujrzą światło dzienne i pójdą w plener i będzie je można oglądać, dotykać, testować i kupować :))) A wszystko to odbędzie się... tam tara dam:
w Strefie Folkdesignu podczas ETNOwarsztatów na Szlaku Tradycyjnego Rzemiosła w Wygiełzowie (ok. 40 km od Krakowa) :)

Jeśli macie więc wolną niedzielę 17 lipca i zachce Wam się akurat odwiedzić Małopolskę przypadkiem ;) to ZAPRASZAM! :)
A jak ktoś nie może, to niech kciuki trzyma coby 17 pogoda dopisała i impreza się udała! O! 

No... i z tej to okazji siedzę teraz i złoRZECZę bo produkcja ruszyć pełną parą musi ;)
I ruszyła :) oraz... powstała nazwa dla całego projektu lampowego: rzeczywiście! :)
















A tu jeszcze oficjalna strona całej akcji: http://www.szlakrzemiosla.pl/s/wydarzenia/mode/article/id/99
Będzie się działo mnóstwo fajnych rzeczy dla dużych i małych :) Mam więc nadzieję, że do zobaczenia! :)

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Proszę Państwa - Oświecona Ryba

słowo się rzekło, lampa - ryba oficjalnie wypływa na światło dzienne :)
szpilki do pudełka,
lampa się podoba :)















a szczęśliwym wybrańcem, u którego lampa w pokoju zawiśnie i który, czy chce czy nie póki co będzie ją musiał od czasu do czasu leżąc w łóżeczku oglądać (hihi) będzie Kuba K.! Hip hip hurra! :)

A ja wszystkim dobrej nocy życzę, niech Wam się przyśnią niebiańskie plaże i piękne lazurowe akweny ;-)