Nie jestem specjalistą od identyfikacji wizualnej, grafik też ze mnie raczej marny był zawsze... ale i tak widok pierwszej, jeszcze ciepłej metki cieszy jak nie wiem co :)))
A zaszczytu noszenia tejże pierwszej dostąpi ta oto Filclampa w wersji zielonej:
I trzymajcie kciuki coby progi me udało jej się koniec końców opuścić, bo trochę przez moje ostatnie pracowe i inne perypetie opóźniłam jej produkcję... ;)
to ja zaciskam kciuki :) a metka rewelacyjna
OdpowiedzUsuńdzięki i dzięki, kciuki się przydały, lampa wyszła :)
OdpowiedzUsuńOMG piękna!!!
OdpowiedzUsuń